sobota, 16 maja 2015

Prolog

Witajcie . Mam na imie Violetta mam 19 lat i wlasnie przeprowadzam sie do stolicy argentyny , Buenos Aires. Moi rodzice zmarli w tajemniczym wypadku samochodowym gdy mialam 10 lat . Zawsze miałam przeczucie ze to nie był zwykly wypadek . Niestety strurze prawa nigdy nie znalezli dowodow ze moglo by to byc morderstwo . Mama była piosenkarką, miała olśniewający glos. Tata był biznesmenem , byl bardzo opiekuńczy . Kochałam ich po nad wszystko . W spadku zostawili mi duzo pieniedzy oraz posesje do której własnie dojechałam . Trzy piętrowy bialy duzy dom . Przed posesja piekny zadbany ogródek zupełnie jakby ktos tu nadal mieszkał. W kazdym oknie piekne firanki . Wyglada na to ze chyba pomyliłam cos . Spojzalam jeszcze raz na kardke z podanym adresem .
- Violetta .. Violetta Castillo . - uslyszalam niski meski glos za plecami . Odwrócilam sie i spojzalam na faceta . Byl dość wysoki , okolo 40 lat . Wygladał bardzo elegancko garnitur te sprawy . Nie bylam przyzwyczajona do widoku takich ludzi .
- Tak to ja . - Odpowiedzialam mezczyznie i podeszlam odrobine bllizej .
- Witam Panienke . Jak ty wyroslaś Violu. Ostatni raz widziałem cie jak miałas roczek i wyjezdzaliscie z tego miejsca , do Hiszpani wraz z rodzicami . - powiedzial dosyc podekscytowany lecz na koncu odrobine posmutnial .
- Niestety ja nie pamietam nic . Mozesz mi powiedziec chociaz jak masz na imie ? - zapytalam - Moze wejdzmy do domu porozmawiamy i opowiem ci wszystko .
_________________
Jak zapowiada sie prolog ? Wiem nudny strasznie . Wybacznie mi rowniez za brak zdiec czy tego typu spraw ale pisze na razie na telefonie . Z gory przepraszqm rowniez za bledy ortpgraficzne . Zapraszam do czytania ;)